To teraz na mnie pora bo czas ucieka, a Regent wiecznie nie będzie czekał.
Niedawno skończyłem urlop i musiało minąć trochę czasu zanim odpowiednio wszystko mogłem przemyśleć i sobie poukładać. Założony przez kaxia wątek jest niewątpliwie interesującym (zaraz po abdykacji AFa) tematem skłaniającym do rozważań i przemyśleń o przyszłości i odwiecznym pytaniu, które zadał kiedyś znany artysta Paula Gauguin malując obraz „Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy?”. Warto sobie odpowiedzieć samemu na te pytania. Z dużą ciekawością, bo aż 2-3x przeczytałem wszystkie wypowiedzi z tego tematu, niektóre nawet więcej, żeby dokładnie pojąć i zastanowić się nad sensem wypowiedzi w odniesieniu do przyszłości KT.
kaxiu napisał(a):Owszem, ale jednak system namiestnikowski - zwłaszcza jeżeli go uczynimy kadencyjnym - daje wszystkim - w tym i nowym - więcej możliwości "prestiżowego" działania. Narracja Królewska sprawia, że splendor przysługuje Królowi - a jednocześnie brakuje nam odpowiednich możliwości konfiturowych, żeby to choć trochę wynagrodzić. Może się mylę - ale z mojej perspektywy potencjalny nowy mieszkań prowincji patrząc na ustrój KT i zastanawiając się kim tu może zostać dojdzie do wniosku, że w zasadzie nikim. Jedyny liczący się urząd to Król, który może władać latami - czyli z perspektywy internetowej rozrywki - wiecznie.
W zasadzie jedno z ważniejszych moich przemyśleń odpowiadałoby na powyższe zdanie. Zmieńmy to i zróbmy z urzędu Króla system kadencyjny, lecz w rozumieniu takim, żeby zachować charakter iście królewski a nie prezydencki. Choć może i wprowadzenie prezydenta jako głowy v-państwa też miałoby tu sens i swoją atrakcyjność, lepszą narrację itd – nie wykluczam tego w przyszłości, jednak póki co radziłbym ostrożnie i rozważnie podejść do tematu. Co autor miał na myśli pod pojęciem kadencyjność Króla – ano zazwyczaj jest tak, że newralgicznym punktem po nowo objętej posadzie staje się okres 2 lat naszej pracy. Taki okres proponuję też ustanowić dla Króla, będzie to dobry moment, żeby zastanowić się nad tym co udało się osiągnąć, lub gdzie napotykamy opory i czy dalej nam się chce. Jeśli Król swoimi działaniami narobi sobie wrogów wśród obywateli KT, Ci będą mogli go odwołać po okresie 2 lat głosami aktywnych senatorów doprowadzając do nowej elekcji. Tym samym zwiększy się nieco prestiż Senatu. Najpierw jednak, to sam Król ogłasza decyzję czy jest zadowolony ze swojego stanowiska, czy ma już po porostu dość i dobrowolnie abdykuje.
Jak już przy tym jesteśmy to kilka przemyśleń na temat utworzenia na nowo Rady Królewskiej – osób ściśle współpracujących z osobą nowego Króla. Gość od finansów, gość od prawa, gość od przeprowadzania ceremonii, gość od public-relations itd… Kwestia dogadania kto i za co odpowiada. Ale nie za dużo obowiązków, żeby się nie zniechęcić. To ma być przyjemność w postaci jakiegoś raportu tygodniowego, lub dwu tygodniowego o wszelkich ważnych sprawach na, które Król powinien zareagować.
VAT napisał(a):Odnosząc się do pomysłu JKW Regenta, jestem jak najbardziej za przemodelowaniem ustroju i powrotu do czasów namiestnikowskich. Od dawna wyrażałem opinię, że obecny system władzy w Królestwie jest nazbyt rozbuchany, nielogiczny i niepraktyczny. Kiedyś kreśliłem też projekt reformy ustrojowej, który zakładał monopol władzy Królewskiej (który swobodnie mógłby - ale nie musiałby - delegować tą władzę na inne organy - członków Rady Królewskiej) i drastyczne ograniczenie roli Senatu, do którego dalej wchodziliby wszyscy obywatele, ale jego rola na co dzień byłaby stricte opiniodawcza i narracyjna, zaś Król miałby obowiązek zwracać się do Senatu jedynie w sprawach największej wagi.
Czasy namiestnikowskie już minęły, nie ma co powracać do tego, już lepiej brnąć w przemianę ustrojową na prezydencką, ale rozciągniętą w czasie. Na dobry początek zwiększając uprawnienia i możliwości działania przyszłego Króla.
Utworzenie Rady Królewskiej – jak najbardziej pomysł godny uwagi i wprowadzenia w życie.
Senat pozostawiłbym raczej w formie tej, którą znamy, jednak ze zmianami.
Rolę Marszałka przejąłby obowiązkowo jeden z doradców. Zmieniamy trochę formę upraszczając procedury. Zlikwidować Laskę Marszałkowską, Salę Obrad i Salę Głosowań i stworzyć jedną Salę Senacką (lub jakakolwiek inną nazwę), gdzie tworząc jeden wątek byłby on doprowadzony od A do Z, bez konieczności przenoszenia wszystkiego i robienia w obecnym wypadku potrójnej roboty. Wprowadzić prawo weta dla Króla w formie konstruktywnej (jeśli Król ma coś do zaproponowania lub niekonstruktywnej jeśli nie chce tłumaczyć się ze swojej decyzji). Sejm mógłby takie weto odrzucić większością kwalifikowaną o ile uzbiera się 3/5 głosów w obecności wszystkich posłów. Proponuję jeszcze skreślić głos pod tytułem „WSTRZYMUJĘ SIĘ”, bo to nic nie wnosi. Zostanie konkret za lub przeciw.
To wszystko sprawi, że zwiększymy prestiż senatorski i autorytet królewski z tego względu, że powinien wprowadzić się system lobbowania w kuluarach o pewnych sprawach, aby je puścić lub nie.
Druga opcja to w zasadzie tak jak wyżej z tą różnicą, że w rolę Marszałka wciela się sam Król.
AF napisał(a):Uważam również, że nie jest potrzebny nam Senat. W tak małej społeczności, w której Senatorzy nie włączają się do aktywnych prac, a projekty wynikają bezpośrednio lub pośrednio od władzy, jestem przekonany, że kompetencje prawodawcze można nadać organom władzy, wymuszając na nich publiczne ogłaszanie prawa i możliwość braku zgody na nie w drodze referendum. Takie zwiększenie uprawnień myślę że zwiększy prestiż stanowisk zarządczych i pomoże w chęci ich obejmowania. Byłoby to zgodne z wizją albo Vanderleia, albo kaxia – niestety nie pamiętam na ten moment.
Nie do końca mogę się z tym zgodzić, gdyż prawem zajmowali się tylko ludzie stanowiący władzę. Zwyczajnym obywatelom nie chciałoby się wówczas zagłębiać w jakiś problem i próbować go rozwiązać z pozycji senatorskiej. Nie było by ogólno dostępnych dyskusji. Ludzie dostawali by w zamian gotowy na tacy projekt, który prawdopodobnie 50% będzie wisiał i przejdą koło niego obojętnie, a drugim 50%, którzy zechcą się nad problemem pochylić nie będą mogli otwarcie dyskutować i dzielić się swoimi spostrzeżeniami. Będą mieli tylko wybór ZA lub PRZECIW. Stworzymy trochę hermetyczne środowisko bez wpuszczania kogoś z zewnątrz. Nawet jeśli w chwili obecnej jest mało chętnych podejmujących jakiekolwiek kroki w tym kierunku.
AF napisał(a):Jednakże nie uważam, że powinniśmy zaniechać wyboru Króla, bądź pozbywania się go z naszego ustroju. Jestem przekonany, że to co powoduje, że jeszcze istniejemy w Mikroświecie, jest przywiązanie do Historii i Tradycji. Sądzę, że gdyby nie to, podzielilibyśmy losy Gellonii i innych historycznych krain w Starosarmacji. Specyficzna narracja jest u nas bardzo istotna i moim zdaniem Król powinien mieć taką właśnie rolę – zapewniającą stabilność narracyjną i ustrojową Teutonii, ale też na przykład utrzymanie serwera. Taki tron mógłby być wtedy nawet – zgodnie z ostatnimi propozycjami – związany z Rodem Cesarskim, bądź działający w oparciu o rody rządzące.
Na obecnym etapie funkcjonowania KT zgadzam się z powyższymi słowami. Nie możemy jednak wykluczyć pewnych zmian, które mogą w przyszłości być konieczne aby nie doszło do wspomnianej w temacie likwidacji Teutonii – w myśl zasady cel uświeca środki.
VAT napisał(a):Mówiąc szczerze, ja się z takim stanem rzeczy (aktywności w naszej krainie) oswoiłem już wiele lat temu i nie do końca wyobrażam sobie by nagle mogło być inaczej. Wynika to z wielu kwestii, m.in. ze średniej wieku naszych obywateli, która wynosi grubo ponad 20 lat (proszę mnie poprawić, jeśli się mylę) i jakoś nie widzę tego żeby bez młodych (a tych w ogóle jest jak na lekarstwo w całym mikroświecie) nagle jakikolwiek system sprawił, że staniemy się bardziej aktywni i będziemy mieć więcej wolnego czasu.
Po co tworzyć zabawę w virtualny świat z naciskiem – szukamy młodych?! Proponuję odejść od tej koncepcji i skupić się na stylu tworzenia społeczności, która w tej chwili jest dostępna i która czuje się w jakiś sposób związana z Teutonią. Niech to, nie będzie zabawa dla 15 – 20 latków. Niech to będzie zabawa dla pokolenia 30 – 40 latków! Musimy w końcu zdać sobie sprawę, dlaczego w dzisiejszych czasach aż tak bardzo nie możemy zarazić współczesnej młodzieży zabawą w v-państwo. To nie jest Ameryką, żeby stwierdzić nieatrakcyjność „grywalności” tego typu tworów w dobie dzisiejszych dostępnych zabaw typu: fb, snapchat, yt, blogów, vlogów, minecrafta itp. Jesteśmy nieatrakcyjni dla pokolenia urodzonego tuż przed, albo tuż po roku 2000. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że wirus milenijny nam się czkawką teraz odbija.
Ponad to korzystając z luźnej formy dyskusji proponuję jeszcze zmiany systemowe – wygasić wszystkie miasta i wrzucić wszystkich do stolicy, jako do jednego centralnego miasta. Przy obecnej ilości aktywnych osób być może rozruszalibyśmy politykę lokalną, być może kilka osób byłoby zainteresowanych stanowiskiem zarządcy miasta, być może trzeba będzie prowadzić kampanię wyborczą i trochę więcej się wyciśnie z tego.
Wprowadzeniem dodatkowej atrakcji dla mnie jest utworzenie REALNYCH ambasad/gubernii mających miejsce w dowolnym miejscu, które uzyskałoby aprobatę Króla/Senatu. Raz na jakiś czas spotykamy się przecież, rozmawiamy na fb, telefonujemy do siebie, a więc korzystamy z realnych konwersacji, meetingów. Dlaczego nie pójść krok dalej i nie stworzyć np. na RODOS przytulnego zakątka z wywieszoną flagą Teutonii i jakimś napisem Ambasada Królestwa Teutonii itp.? Niech to będzie coś podobnego do np.
Sealandu . Stwórzmy coś namacalnego, czego można dotknąć a z czasem jeśli będą ku temu możliwości można wydawać sobie paszporty, monety, znaczki (REALNE), choć tak naprawdę niemające żadnej wartości. Oczywiście będzie to kosztować, ale przecież jak już zostało ustalone nasza zabawa opiera się na ludziach, którzy mają lat 20-30 wzwyż, a więc jak zrzucą dychę miesięcznie to chyba nie zbiednieją. Takie inicjatywy mogą okazać się bardziej wdzięczne niż stworzenie znaczka na kolejna rocznicę powstania KT, lub kolejnego konkursu - zgadywany itd. Ja chcę czegoś więcej. To nie Teutonia będzie równać do pozostałych prowincji, żeby wypełnić zobowiązania w ramach KS, to sama KS powinna równać do KT, wraz z innymi prowincjami.
Uważam, że przyszły Król powinien mieć w planach przeobrazić Teutonię w instytucję, gdzie każdy ma swoje miejsce. Na zasadzie dobrze funkcjonującej firmy. Ale to osoba Króla powinna być typem szefa wszystkich szefów i musi wiedzieć kogo i gdzie wrzucić, żeby z tego wyszła dobrze naoliwiona maszyna. Uff dawno nie wypociłem tylu pomysłów na raz, limit wypowiedzi chyba wyczerpałem na cały miesiąc

BTW.
JKW Andrzejowi dziękuję za wspólne, przyjemnie i ciekawe rozmowy. Zawsze służył radą we dnie czy w nocy. Prawie jak anioł stróż. Wazelina musi być
