Zapytujecie o wiele rzeczy, od imion, poprzez fotografów i śpiewanie po kwestie ustrojowo-mentalne w naszym Państwie. Na większość z pytań odpowiedziałem w dwóch artykułach, które polecam:
Zapytanie o
imię, o ogólną wizję Księcia, kadencyjność i kwestie samorządowe -
TUTAJ.
Zapytanie o
aktywność i wspomożenie młodych mieszkańców (a tak rozumiem zapytanie o hejtowanie) -
TUTAJPozwolę sobie więc na to by skupić się na tych pozostałych pytaniach i uzupełnieniach tego co już pisałem.
Sarmacja, od dawna nie jest krajem jednolitym etnicznie. Wystarczy spojrzeć na to jak wiele osób identyfikuje się jako Baridajczycy, Teutończycy, czy Sclavińczycy i robi to w opozycji do Sarmatów; jako pierwszy wybór. Udawanie, że jesteśmy
monolitem obraża i moją i Waszą inteligencję.
Z jednej strony pragnę to utrzymać różnorodność i bogactwo Księstwa Sarmacji. A można to zrobić tylko
pobudzając Samorządy do nowych aktywności. Stąd mój pomysł, by na nowo przedyskutować prawa, na których opierają się samorządy. Zarówno jeśli chodzi o podstawy, jaki i wszelkie
prawa lokalne. Nie chcę oddawać wszystkich praw w ręce lokalne, chcę jednak by jak najwięcej możliwości leżało w rękach Samorządów. Nie musi istnieć to w formie formalnej władzy czy prawa siły, a w formie porozumienia między Księciem a krainą...
Za to Torkan Ingawaar zapytuje co z
niepodległością Teutonii - a ja odpowiadam - jeśli Teutończycy wstaną i postanowią wyjść z sali to kto im zabroni?! Ani nie mamy do tego narzędzi. Możemy negocjować, rozmawiać, przekonywać. Efekt jest taki, że nie będę zatrzymywał nikogo na siłę, ale też nie zamierzam ulegać hasłu "bądź jak chcemy albo uciekamy!". Straszenie secesją co niedzielę zaczyna być
nudne...
Nie zrozumcie mnie źle - jeśli ktoś powie, że zabiera zabawki to mogę porozmawiać, próbować przekonać by został. Ale na siłę nie da się nikogo zatrzymać. Jeśli Teutonia czy dowolna część składowa KSów ogłosi niepodległość nie zostaje nic innego niż negocjacje i w najgorszym wypadku uznanie owej niepodległości. Przecież siłą nie da się nikogo zatrzymać. Nie w Internecie...
Nie do końca zresztą rozumiem to pytanie - bo przecież doskonale wiesz co może zrobić Książę lub Sarmacja gdy ktoś wybiera inną drogę. Zapewne domyślasz się, że żaden z kandydatów, gdyby został Księciem nie pałałby entuzjazmem do takiego pomysłu. Nawet
Wojciech Hergemon - bo wówczas to przecież Teutonia by rządziła.

Zastanawiam się więc,
czego oczekujesz?
Za to mogę dać Księstwu nową jakość, aktywność na polu międzynarodowym. Jak pisałem - chciałbym zaprosić jak najwięcej polskich mikronacji do wzięcia udziału w
Kongresie Nieustającym. W tej materii założyć chciałbym kilka rzeczy:
- Kongres jest porozumieniem dobrowolnym, do przyjęcia w poczet jego członków wystarczy poparcie dwóch członków;
- Kraje należące do Kongresu zawierają umowę, która mówi o wzajemnym uznaniu każdego z krajów należących do Kongresu;
- Kongres powinien nieustająco weryfikować stan geografii Pollinu i dążyć do poszerzenia i integracji wiedzy o bliższym i dalszym Wszechświecie mikronacyjnym;
- Kraje mikronacji scedują na Kongres prawo reprezentowania się w rzeczywistości realowej. W tym regulacja kwestii prawnych;
- Wspólna strategia promocyjna w ramach możliwych kanałów;
- Nadzór nad kwestiami wojny i pokoju, w tym prowadzenie wzajemnie uznanej tabeli sił stosowanej jako rejestr handicapów;
Zapewne zastanawiacie się jak nadzorować wojnę w sytuacji mikronacji. Moja propozycja jest prosta, jeśli państwo A wypowiada wojnę państwu B, wówczas wyznaczeni przez nich stratedzy odbywają serię bitew na uznanych mapach w grze
Warlight (obecnie Warzone). Każda wygrana bitwa oznacza zdjęcie jednego punktu z handicapu przegrywającego. Wojna trwa do momentu wyzerowania handicapu lub poddania się jednej ze stron.
Zamierzam wspierać wszelkie formy tworzenia systemów gospodarczych jako, że DSG jest dobrym, działającym szkieletem. Nie zamierzam się ścigać kto da komu super system, to rola NIA i ludzi którzy mają zdolności i pomysł. Mogę tylko ułatwiać ich kontakt z NIA.
Mam nadzieję, że moje odpowiedzi Was satysfakcjonują.