SLP: WYDUPCONE KRASNOLUDYPrzyznam szczerze, że nie spodziewałem się po spotkaniu z Krasnoludami cudów. Nastawiłem się na obronę, chcieliśmy urwać punkt, o tym marzyliśmy. Wystawiliśmy skład zaprawiony w bojach, ale też złożony w sposób dla nas nietypowy.
Piłka może nie była u nas częściej, ale zdecydowanie częściej udało nam się oddać strzał na bramkę. W sumie było ich aż 10, podczas gdy Krasnale oddały ledwo 3. Kiedy w 14 minucie straciliśmy bramkę zaczęło się gonienie wyniku. Niestety do przerwy nic się nie zmieniło. W szatni było normalnie. Trener ani nie wrzeszczał, ani nie wściekał. Powiedział jedynie, że jak tak dalej pójdzie to nie poruchamy w tym odcinku. Zebraliśmy się w sobie i wyszliśmy na drugą połowę.
7 minut później, w 52 minucie, Ralph Topier wylukał czającego się w pobliżu 16 metra Gicu Toikana i podał mu precyzyjne rownoległe podanie penetrujące rantiochską obronę. Doszło. Gicu przyjął, obrócił się z piłką i lutną w dłuższy narożnik. Zwaanswijk nie miał najmniejszych szans! 1:1 dodało nam wiary w to, że jest szansa na upojną noc. 11 minut później nasza wiara urosła jeszcze bardziej, kiedy sędzia nie uznał strzelonej przez Krasnoludów bramki. Padła ona z ewidentnego spalonego, a nasza defensywa zagrała perfekcyjnie. Odpowiednio szybko zrobiła dwa kroki do przodu i w momencie gdy Pila wybiegał na pozycję już było po ptakach. Dostaliśmy skrzydeł!
79 minuta i trzy minuty później, w 82, rozmontowaliśmy obronę Krasnoludów całkowicie. Doskonale ustawieni w polu karnym Indreica (po podaniu od Toikana) oraz Hjelmeset (po podaniu od Topiera) zmienili wynik spotkania na 3:1 dla Aniołów! Dwa perfeksyjne dośrodkowania, dwie przepiekne głowki. Wspaniałe święto w Grodzisku Na Klepisku! Brawo my!
I jeszcze zgarnęliśmy pulę u buka

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
LK: BEZ LITOŚCI DLA SCHOLANDÓWSpotkanie ze Sky Elfidias było spotkaniem podwyższonego ryzyka. Nie dość, że drużyny się nie znoszą, to w związku z napięciem między Sarmacją a Dreamlandem wokół sarmackiej wyspy Awary (Scholandia, część Dreamlandu, zgłasza do wyspy pretensje) i realnym zagrożeniem terrorystycznym policja i służby AT uznały, że stadion w Grodzisku należy obstawić szczelnym kordonem Smutnych Panów W Czerni. Kibice gości wprowadzani i wyprowadzani byli ze stadionu w ścisłej eskorcie facetów uzbrojonych w RKMy na ostrą amunicję. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Przynajmniej poza murawą...
Na murawie sytuacja była zgoła odmienna. Kiedy już w 1 minucie spotkania padła bramka na 1:0 dla Aniołów (wykonujący rzut rożny Magneklint wrzucił miękko piłkę w bliższą mu część pola bramkowego, gdzie znalazł czającego się Póra, a ten tylko obrócił się w miejscu i założył siatkę bezsilnemu Etchellsowi) stadion wybuchnął nieopisanym rykiem i radością. Oszołomieni bramką i tym rykiem gracze z Elfidias nie pozbierali się już do końca spotkania, które po chwili zaczęło przypominać egzekucję.
W 21 minucie Louca posłał bezbłędne podanie w pole karne, piłka trafiła do Magneklinta, a ten tylko strącił ją na bliższy słupek i znów bramkarz Sky Elfidias musiał wyciągać piłkę z siatki. W 34 minucie już było 3:0 gdy po pięknym podaniu crossowym od Uunili wbiegający z lewej strony Edworthy zgasił piłkę i bez większego przymierzania huknął z dystansu około 30-35 metrów. Etchells nawet nie drgnął gdy piłka ze świstem minęła jego głowę i zatrzymała się na siacie bramki. Po przerwie, w 55 minucie, wynik ustalił Uunila, który dostał podanie od Póra i urwał się obrońcom Elfidias i pewnie przelobował wybiegającego do niego sam na sam bramkarza.
Wynik wspaniały, drużyna ma 2 spotkania wygrane i 2 zremisowane, traci jedynie punkt do prowadzących w tabeli obrońców tytułu.