Zagaił Adam do stojącej obok Carmen, szturchając ją łokciem.
- No nareszcie zaczyna się robić trochę luźniej. Czyżby zupa była za słona?!
Po czym dodał.
- Mości Książę... a koc?!
Ale Książę już spiesznym krokiem zmierzał do wyjścia pozostając głuchym na świat zewnętrzny.
- Arcyksiążę, a może Zróbmy więc prywatkę, jakiej nie przeżył nikt...
