Remigiusz L. napisał(a):Przywiozłem Wam tropicańskie cygara - pomachał trzymanym w ręku pudełkiem - bo u Was bidulki za zimno, żeby wyrósł porządny tytoń. Ale, ale... - Wskazał na doniczkę, przy której stał Piastowski. - Widzę, że hodujecie naszego fikusa. Zaczęliśmy niedawno sprzedawać to zielsko, u nas go pod dostatkiem. - Powąchał. - Ale podlewacie go jakimś świństwem!
- Gracias senior za einen cigareten. Znakomicie będzie pasować do whisky. Musimy chyba zawiązać współpracę handlową... my wam oddamy fikusy, wy nam dacie cygara.
Zażartował Adam. Po czym przelotnie spojrzał na Carmen wychodzącą na balkon. Ooo tak szybko to nie dam Ci się wymknąć - pomyślał.
Po krótkiej chwili zawahania Adam utkwił wzrok w Vanderleiu i kiwając głową w geście przywitania dodał od siebie.
- Jedna Teutonia, Jeden Naród, Jeden... Regent?!
Nie zastanawiając się długo, Adam wyciągnął pozłacane obcinaczki z gilotynką przygotowując cygaro. Odpalił je podstawioną przez lokaja zapalniczką w kształcie granatu, na którym widniały inicjały RvT... Piastowski buchając na lewo i prawo kłęby szarego dymu zagęścił atmosferę i niepostrzeżenie czmychnął za Carmen.

- Przepraszam droga Carmen, że psuję Ci tę chwilę samotności, ale nie mogłem odmówić sobie żarciku sytuacyjnego, przez co na moment straciłem Cię z oczu. Wybacz mi niedyskretne pytanie, jakoś nie było okazji nigdy go zadać. Skąd u tak pięknej Teutonki jak Ty, tak mało piękny i niekojarzący się z naszym krajem drugi człon nazwiska? Czyżby to była jakaś dawna przypadłość, dzięki której uwypuklić się mogły Twoje przymioty prowadzące do sukcesu nawet dążąc po trupach do celu?
Kończąc pytanie Adam zauważył na sąsiednim balkonie towarzystwo:

Czyżby Arcyksięć przygotował jakieś specjalne atrakcje na dzisiejszy wieczór
