1. "angemoncki" regiment piechoty GH

Pierwszy regiment GH jest jednym z następców wojsk historycznych, ale i aktywną jednostką bojową, przygotowywaną do walki we wszelkich bitwach i wojnach, rozgrywanych w konwencji początku XIX wieku. W okresie pokoju jednostka wypełnia kilka zadań:

-stacjonując w Angemoncie, pomaga w utrzymywaniu porządku i bezpieczeństwa w mieście,
-przy uroczystych okazjach zaciąga wartę przy ratuszu, pałacu królewskim (zwanym też Pałacem Admirałów) i innych ważnych obiektach,
-popularyzuje wiedzę o GH i wojskowości hasselandzkiej,
-utrzymuje gotowość bojową przez regularne ćwiczenia i manewry.

Barwami jednostki są błękit i biel. Błękit jako symbol morza, które wielokrotnie odegrało ważną rolę w historii KH, ale także rzeki, która płynie przez Angemont. Biel jako tradycyjna barwa królewska oraz oznaka wierności. Kolory te są obecne na "bączku" na nakryciach głowy żołnierzy.

żołnierz "jedynki" podczas warty w ratuszu, podczas ogłoszenia rozkazu LS reformującego GH.

Klasyczny mundur szeregowca jest granatowy, z czerwonymi epoletami, na których może się pojawić cyfra 1. Do tego biały pas ze złotą klamrą i takie rękawiczki, jeśli chodzi o strój galowy. Podczas walk stosuje się pas w kolorze munduru.

Podczas przeglądu na dziedzińcu koszar miejskich.

W kolejnych postach będę uzupełniał informacje

Najbardziej znanym i najczęściej odgrywanym marszem jednostki jest "Czerwień, złoto, czerń" ("Sarqan, quines, molls", czyt. sarkan, kwines, mols), skomponowany jeszcze w okresie niepodległego Hasselandu. Wówczas nie był jeszcze oficjalnie uznanym marszem wojska. To jeden z przykładów muzyki wojskowej Hasselandu, o żywym, szybkim tempie, z akcentowaną rolą trąbki w melodii. Szybkie tempo wywodzi się z kwestii praktycznych - podczas walk np. z Solardyjczykami, gdy brakowało transportu dla wojska, żołnierze musieli pokonywać pieszo spore odległości. Szybki rytm marszowy znalazł odzwierciedlenie w melodiach jednostki.

Dzisiaj o podstawowej broni strzeleckiej regimentu. Jest nią w tej chwili muszkiet Palven model 1774 (bazowany na realowym muszkiecie hiszpańskim M1752).

Karabin waży ok. 5 kg. Ładowany jest standardowym nabojem w papierowej łusce, a zatem w celu naładowania go, żołnierz musi przegryźć w odpowiednim miejscu łuskę, podsypać część prochu do zapalnika, pozostałą część naboju ładuje się odprzodowo do lufy. Wyćwiczony żołnierz jest w stanie oddać trzy strzały na minutę.
Praktyczny zasięg muszkietu to ok. 70 metrów. Wpływa na to fakt, że jest to broń gładkolufowa.

A tutaj młody narybek "jedynki"

Dzisiaj wyjątkowo jedynka otrzymała zadanie bojowe. Żołnierze regimentu zostali wysłani, aby przeszukać budynki w południowej części Angemontu, zwanej Damarqetą, niedaleko Raz. Starego Miasta. Zachodziło podejrzenie, że mogą się tam ukrywać agitatorzy tropicańskich powstańców, którzy wg ostatnich raportów mogą próbować przenikać do Hasselandu. Ponieważ KH nie posiada osobnej straży granicznej, jak również nie może się izolować od reszty KS, to szczególnie ważne jest zdobywanie i szybkie dyskontowanie informacji o tego typu działaniach.

Patrol żołnierzy na Damarqecie

Większość żołnierzy utworzyła kordon dookoła przeszukiwanego obszaru, podczas gdy reszta wspólnie z policją przeszukała poszczególne budynki. Aresztowano dwie osoby podejrzane o wrogą agitację.

Pozwolę sobie stwierdzić, iż moim zdaniem, takie działanie jest nieco nieefektywne. Można byłoby przeprowadzić to lepiej szybciej i skuteczniej. Jako burmistrz KM Grodzisk wyrażam swoje zmartwienie wydarzeniami z Hasselandu.

Tym razem otrzymane informacje były na tyle pilne, że nie można było zaplanować szerszej akcji i trzeba było bazować na tych siłach, które aktualnie były w mieście. Druga rzecz jest taka, że żołnierzom brakuje jednak doświadczenia bojowego, więc jako substytut biorą udział od czasu do czasu w akcjach policyjnych, jeśli dotyczą groźniejszych przestępstw.

Na najbliższe kilka dni przewidywana jest cieplejsza pogoda bez opadów. Wobec tego angemoncka "jedynka" została powołana na ostatnie w tym roku manewry jesienne.

Wyruszając z Angemontu

O ile regiment funkcjonuje jako pieszy, to zasadniczo używa koni do przemieszczania się. Od czasu do czasu ćwiczy też walkę konną. Tym razem dowództwo postanowiło zorganizować manewry w Shimontsen.
Ćwiczenia piesze obejmowały doskonalenie celności i szybkości strzelania, walkę zarówno w tyralierze, jak i szyku liniowym oraz korzystanie z osłon terenowych i kopanie podstawowych osłon ziemnych.

W ramach ćwiczeń konnych wykonano próbną szarżę.

Przy okazji w poczet regimentu przyjęto kilkunastu nowych żołnierzy i pożegnano kilku kończących służbę.

Dzisiaj miał miejsce ważny moment. 1Reg otrzymał oficjalnie swój znak bojowy.

Będą nim oznaczane wszelkie obiekty należące do jednostki. Będzie on też wkomponowany w mundury żołnierzy. Opracowano też chorągiewkę:

Po dłuższej bezczynności "jedynka" wraca do ćwiczeń. W dniu dzisiejszym część oddziału przedefilowała przez Angemont, aby wyruszyć na południe, w okolice Góry Królowej Magdaleny. Był czas na podziwianie przechodzących kolumn, jak i na pamiątkowe zdjęcie swojego środka transportu.

Na wyprawę na południe regiment zabiera ze sobą kilku geografów z HAN, którzy mają dokonać dokładniejszych pomiarów góry, a także biologa, który ma zbadać wstępnie faunę i florę tamtych okolic. Sami zaś żołnierze przeprowadzą manewry, które będą sprawdzać ich zwrotność i sprawność w trudnym, porośniętym terenie, zdolność do korzystania z naturalnych osłon czy do szybkiego tworzenia improwizowanych umocnień.