Debata o prawie, narracji i innych reformach

Najmocniej przepraszam, ale wypowiedź przesuwam na jutro. Najpewniej w okolicy południa.

Nie pali się. Dopóki nie omówimy najistotniejszych spraw, niczego innego nie będziemy robić.

Najmocniej przepraszam, ale wypowiedź przesuwam na jutro. Najpewniej w okolicy południa.

Ekhm ekhm

A ja stanę w obronie, bo sam wiem, że trudno się bierze udział w debacie, która jest od początku upośledzona, ale ten udział wziąć wypada, bo wybory i takie tam.

Poruszone zostały z grubsza dwa tematy, czyli porządek prawny i narracja. Zaskoczę was, ale pierwszą z nich obgadaliśmy już dwa miesiące temu. Powstał nawet projekt konstytucji, na który właściwie każdy się zgodził. I teraz chcemy zaczynać to od nowa, tylko dlatego, bo z nieznanych (hyhy) przyczyn sprawa wywróciła się o brak rozumu i godności człowieka? W takim tempie, to uchwalimy to w okolicach Wielkanocy.

Druga sprawa, to zastanawianie się, czy mamy w narracji wymyślić coś nowego, robić wszystko zgodnie z tradycją, czy bawić się w wolną amerykankę. Takie rozmyślania mają miejsce od początków mikroświata, a odpowiedz na nie nadal brzmi: czemu nie wszystko? Niech się każdy bawi, jak mu wygodniej, co też jest właściwie obecnie praktykowane.

Podsumowując, to nie wiem, czy ten wątek powinien się znaleźć w gmachu Senatu. Nie wiem nawet, czy powinien się znaleźć gdziekolwiek, bo Sclavinia jest w takiej dupie, w jakiej jeszcze nie była, odkąd pamiętam, i z tego co widzę, to obywające się cykliczne w tym temacie debaty nic nie pomagają.

Debata tylko w senacie - no bravo. Przerzucić to gdzieś gdzie każdy może się wypowiedzieć.

Próbowałem poczytać nieco co to sie odwaliło w aktach prawnych Konsulatu ale burdel jest nie do przebrnięcia po prostu.

Jako ze nie było mnie długo nie mam pojęcia o wielu sprawach wiec poprawcie/dajcie znać jak coś spartoliłem w swoim myślostanie. (Tymbardziej ze z tego co udało mi sie wyczytać jakaś debata ponoć dwa miesiące temu była)

Ustawa Zasadnicza to jakaś masakra, Obywatelstwo, Waga Głosu (WTF?!), Senat, Prefekt - to jest porażka.

- Obywatelstwo wymagające gruntu w SEG może sie sprawdzało w czasach aktywności - teraz trzeba wyekspediować ten wymóg w kosmos. Np. Ja. Jestem teraz, cos tam pisze, zagłosowałbym ale nie mogłem. Bo najpierw wniosek o grunt, potem wpisanie do rejestru. Za dużo kroków. (tym bardziej ze kiedyś miałem grunty)
- Waga Głosu - w ch*j demokratycznie. Umniejszajmy chęci innych i de fakto robimy "moja racja mojsza niż twojsza" bo ktos jest dłuzej. Dobry pomysł powinien byc dobrym pomysłem, zdanie każdego powinno byc takie samo. Wprowadza to tylko niepotrzebny bałagan w jakies liczenie.
- Senat - no kurwa mać... Albo pomysł spuścić w kiblu albo ogarnąć. Żadnych wyborów do senatu, żadnego minimum czlonków, w razie "W" czyli zupełnejgo braku aktywnosci konsul przejmuje władze. Zrobić forum jakieś społeczne czy coś gdzie obywatele z biegu maja prawo głosu, Ustawić jedno stanowiska Marszałaka i "włala", mamy panstwo które potrzebuje 1 max 2 osob do conajmniej wegetacji w stanie nienaruszonym.
- Prefekt - na co to komu. Jest tez opcja ze nie rozumiem zamysłu jaki towarzyszył tej funkcji.

Kolajna sprawa - Ministerstwa. Serio... 7 potencjalnych stanowisk? Tyle to nawet nie było w Sclavini z przed przyłączenia do Sarmacji kiedy było 20-30 aktywnych osób. Okej, widze ze jest mozliwość łączenia kilku funkcji ale po kij to normować. Konsul niech wedle życzenia powołuje (o ile jest kto) na stanowiska.

Generalnie czy dyskusja odbędzie się na rynku w Eldoracie czy w gmachu Senatu to nie ma to znaczenia. Jest nas na mało, a Senat nikogo nie usuwa z sali obrad.

Mieliśmy wcześniej troszkę lepsze warunki aktywnościowe i kadrowe i stąd pojawił się właśnie Senat i resort, trochę podkręciliśmy przepisy, bo w zasadzie mieliśmy wsparcie JKW Helwetyka i automatyczne wyliczenia SEGu. Jakoś to działało, Senat był wybierany i ręce senatorów zmiany przegłosowywały. Krytyka tamtego czasu jest niesprawiedliwa.

Problem pojawił się wraz ze realiozą JKW HR, która dotknęła też i obywateli, coraz trudniej było wszystko ogarnąć, nawet wybory. Niczyja to wina - tak sie dzieje w mikronacjach. Wszystko rozbija się o osobę, która będzie Konsulem obecnym ciałem na urzędzie. I czy to będzie proste prawo czy bardziej rozbudowane nie ma to znaczenia, no może poza tym, że jest mniej papierów urzędowych.

Teraz musimy ogarnąć wybory, żeby dostosować się do nowej sytuacji kadrowej. SEG jest fajnym urozmaiceniem, ale teraz trudnym do ogarnięcia, a rejestr obywateli uważam za konieczność, żebyśmy wiedzieli jakimi zasobami ludzkimi dysponujemy i żeby np. w wyborach głosowali Sclavińczycy. Wszystko jest do dyskusji, jest projekt nowej Konstytucji - trzeba go tylko przegadać. Każdy głos jest ważny.

Problemy czasowe JKW Helwetyka były również kiedy ja jeszcze działem byłem jakieś półtora roku temu. Tak jest zawsze. Z każdym. Ludzie robią sie nieaktywni raz na jakiś czas, i szelkie skoki aktywnosci są dość przewidywalne. Za każdym razem jak jest nieco wiecej osób panuje hurra optymizm.

Nie krytykuje tamtego okresu gdzie tworzone były akty prawne pod aktywność, tylko zauważam że nie wzięto pod uwagę że wykres aktywności ZAWSZE jest sinusoidą. Tworzenie stanowisk "bo mamy teraz ludzi" jest bez sensu.

Oby tym razem ten błąd nie został popełniony.

Stanowiska powinny być tworzone tylko i wyłącznie wtedy, kiedy osoba, która będzie stanowić pieczę nad Sclavinia będzie tego potrzebować. Sama próbowałam wcześniej nowelizować dekret, ponieważ poprzedni miał mnóstwo urzędów i bywało tak, że niektórzy mieszkańcy musieli pełnić po kilka stanowisk.

Nono, panie Owski, chyba pierwszy raz ze sobą się zgadzamy.

Nono, panie Owski, chyba pierwszy raz ze sobą się zgadzamy.

Wszystko na to wskazuje

Jako zabezpieczenia proponuję:

1) konieczność odpowiedzi na interpelacje (czyli obywatel będzie mógł zasygnalizować, upomnieć rządzącego, że robi źle lub o coś poprosić) w ciągu 14 dni pod rygorem utraty urzędu

2) weto obywatelskie - po prostu uchylenie dekretu, jakby prowadził do dyktatury albo wprowadzał coś głupiego

Jeśli przywrócimy do życia Radę rozumianą jako ogól (aktywnych?) obywateli z prawem każdego obywatela do inicjatywy ustawo- i uchwałodawczej to interpelacje nie będą potrzebne, tym bardziej weto. Tak swoją drogą to czy proponowane przez Poważanego weto obywatelskie byłoby czymś na kształt liberum veto?