Trybunał Koronny w składzie:
- ATK Wojciech Hergemon, Arcyksiążę Teutończyków, przewodniczący,
- MTK JKW Defloriusz Dyman Wander,
rozpoznawszy na wniosek Alfreda Fabiana von Tehen-Dżek (AG541) sprawę przeciwko uczestnikowi Jarosławowi Wawrzyniakowi (AG644) o czyn z art. 43 ust. 1 pkt 3 oraz 4 k.s., polegający na publicznym określeniu wnioskodawcy mianem osoby o podejściu nacjonalistycznym i antyprawnym,
Uznaje uczestnika Jarosława Wawrzyniaka (AG644) za niewinnego popełnienia zarzucanego mu czynu opisanego w art. 43 ust. 1 pkt 3 oraz 4 k.s.
Uczestnikowi Jarosławowi Wawrzyniakowi zarzucono czyn z art. 43 ust. 1 pkt 3 oraz 4 k.s., przy czym podkreślić należy, że czyn taki ścigany jest z oskarżenia prywatnego. W toku sprawy wnioskodawca sprecyzował, że domaga się ukarania uczestnika wyłącznie za określenie wnioskodawcy mianem osoby o podejściu nacjonalistycznym i antyprawnym.
Mając na względzie art. 43 ust. 1 k.s. w zw. z art. 32 § 1 k.p.t.k., zgodnie z którym zarzucane uczestnikowi czyny ścigane są z oskarżenia prywatnego, wniosek inicjalny i późniejsze stanowisko niewątpliwie zakreśliły ramy niniejszego postępowania. Tym samym przedmiotem rozpoznania Trybunału było jedynie użycie zwrotu o podejściu nacjonalistycznym i antyprawnym. Wszelkie inne sformułowania jakie kierował uczestnik pod adresem wnioskodawcy (zarówno poza, jak i na sali sądowej) nie miały znaczenia w sprawie.
Trybunał ustalił następujący stan faktyczny.
Uczestnik istotnie określił wnioskodawcę mianem osoby o podejściu nacjonalistycznym i antyprawnym (okoliczność bezsporna). Wnioskodawca jest, a także był w okresie, którego sprawa dotyczy aktywny politycznie w Królestwie Hasselandu (fakt notoryjny). Słowa kierowane przez uczestnika były efektem jego niezadowolenia z działalności politycznej wnioskodawcy (wyjaśnienia uczestnika).
Trybunał zważył co następuje.
W ramach niniejszego postępowania niewątpliwie ma miejsce kolizja potrzeby ochrony prawa do wolności słowa oraz do ochrony czci i dobrego imienia. W ocenie Trybunału aktywność polityczna wnioskodawcy sprawia, że granica dopuszczalnej krytyki sięga dalej niż w przypadku osób takiej aktywności niewykazujących. Przepisy karne nie zostały bowiem wprowadzone celem rozstrzygania sporów politycznych, czy uniemożliwiania obywatelom krytyki osób sprawujących funkcje publiczne.
Użyte sformułowania w ocenie Trybunału nie są wulgaryzmami, nie są tzw. mową nienawiści i nie stanowią zarzutu popełnienia przez wnioskodawcę czynu zabronionego lub złamania konkretnych przepisów prawa. Zarzuty pokroju nacjonalizmu, czy też bliżej niesprecyzowanej antyprawności z uwagi na specyfikę Księstwa Sarmacji nie należą do rzadkości. Daleko nie szukając wskazać można na nacjonalizm baridajski i teutoński (będące zależnie od kontekstu stwierdzeniem pozytywnym lub negatywnym), czy też liczne zarzuty niezrozumienia prawa jakie padają w toku obrad Sejmu (notabene nierzadko są one uzasadnione).
Powyższe sprawia, że Trybunał nie doszukał się w wypowiedzi, której tyczyła sprawa znamion czynu zabronionego. Niezależnie od prawa wnioskodawcy do ochrony czci i dobrego imienia czynione mu zarzuty mieszczą się w ocenie Trybunału w dopuszczalnych granicach dyskursu politycznego. Każdy obywatel ma prawo oceniać działalność polityków oraz funkcjonariuszy publicznych i nie ciąży na nim obowiązek wykazania trafności podnoszonej oceny. Trybunał wskazuje, że orzekając miał także świadomość głębokiego niezrozumienia przez uczestnika pojęcia nacjonalizmu, który używa go w znaczeniu dyktatury, czy autokracji, przy czym okoliczność ta, wobec przytaczanej wyżej argumentacji, nie miała wpływu na wynik postępowania.
Orzeczenie nie stoi na przeszkodzie temu, aby wnioskodawca domagał się w odrębnym postępowaniu ukarania uczestnika za inne sformułowania przez niego kierowane, przy czym Trybunał nie przesądzą w tym miejscu o ich bezprawności.
Z uwagi na powyższe orzeczono jak w sentencji.