*26.08.2017*
Przebudziłem się z strasznym bólem głowy. Kim jestem? Co się dzieje? Gdzie jestem? Pytania te wzmożyły tylko ból. Wstałem, rozejrzałem się przed siebie. Nikogo w pobliżu. W oddali jakiś hałas, blisko, ku radości, zieleń, liczne drzewa, krzewy i kwiaty. Czy to Sclavinia z moich snów? Żywa, zielona, wielonarodowa? Ból głowy powoli ustawał, postanowiłem zebrać się i pójść w stronę, z której docierały te dźwięki. Idąc nie mogłem nacieszyć się widokom, które z każdym kolejnym krokiem utwierdzały mnie w przekonaniu, że to Sclavinia, a miejsce, do którego zmierzam - Eldorat. Po niecałym półgodzinnym marszu znalazłem się w centrum miasta. Moje przepuszczenia okazały się słuszne. Tyle się jednak zmieniło. Ile to czasu upłynęło? Pytań wciąż nie ubywało, wręcz przeciwnie pojawiały się w lawinowym tempie kolejne. Jedno z nich jednak było najistotniejsze - co się stało? Pamiętam przypadki realiozy, które z dnia na dzień powodowały zniknięcie ludzi. Pamiętam, jak przez mgłę... że również Oddolan, tak, ten, zniknął pewnego dnia, podobno zbierając wokół siebie innych podobnych, oddając się czci i celebracji świętego spokoju. Cokolwiek się stało..., cokolwiek się wydarzyło dzisiaj powracam do swojej drugiej (obok dawnej Polondii) ojczyzny - Sclavinii. Innej, zmienionej, jednak wciąż mi bliskiej.
Przysiadłem na uboczu obserwując w ciszy miejskie życie. Nagle ktoś zawołał z z niedowierzeniem: "Malcher!!?". Obudziło to wspomnienia i świadomość kim jestem. Po dłuższej chwili przytaknąłem, wymieniłem jeszcze kilka zdań z ową osobą, kimkolwiek była, i wyruszyłem na melancholijną przechadzkę po mieście.
Pamięć powracała. Znikłem w okolicznościach zmian w Konsulacie. Starsi zapewne pamiętają...
Głos rozsądku podpowiada, że na dziś wystarczy tych wspomnień. Pora wrócić do rzeczywistości, którą od nowa muszę poznać. Nie będę pchał się na salony, ale wrócę do swojego v-życia. Taką mam przynajmniej nadzieję.
//Wypowiadając ostatnie słowa z jego kieszeni wyleciała niepostrzeżenie kartka papieru. Nie zauważył jej skupiając wzrok na miejskiej knajpie . W otwartym dokumencie:
"Malcher Estery Naw, ur. w Oxbay, zam. w mieście st. Eldorat, z przyczyn głębokiej realiozy pozostawiony na pustkowiu w opodal miasta z uwagi na zagrożenie rozszerzenia się chorobotwórczego wirusa. Stan we..." //