
Stara Przystań wrzała. W oparach dymu z tanich cygar, wśród gorących, alkoholowych oddechów, wokół płonących ognisk, piraci szykowali bunt. Na mównicę wystąpił ich przywódca.
- ¡Compañeros! Nasza wyspa leży i kwiczy. Listy jakie adresowaliśmy do El Dictatore pozostały bez odpowiedzi. Nie otrzymaliśmy ani złamanego liberta na budowę okrętów. Czas wziąć sprawy we własne ręce. Dziś gazety przypominają historię Złotobrodego. Czy pamiętacie jego dewizę? "Kto ma Solę, ten ma wyspę". Cóż więc nam robić? Ruszać na Solę!
- Na Solę! Na Solę! - krzyknął tłum.
Piraci nie namyślając się długo, podnieśli swego caudillo na ręce i zanieśli na starą krypę, jedyny posiadany statek. Tam jednogłośnie powzięto uchwałę o obaleniu dotychczasowego El Dictatore i obwołaniu nowym swego caudillo - Remigiusza Vladimirowicza Lwowskiego von Hochenhaüsera.
Na krypę szybko wtoczono cztery stare armaty. Podniesiono kotwicę, rozwieszono żagle i wciągnięto na maszt krwawą banderę z lwem. Podmuch wichru poniósł samozwańczego El Dictatore ku stolicy...