Może zamiast wydawać oświadczenia warto pomyśleć nad tym kto ma do tych baz dostęp. A jeśli już dostęp mieć musi to wychowywać, uczulać, tłumaczyć czego nie wolno robić chociaż "się może"?
Mam np. dostęp do baz Eskwilinii (chyba:P) - przez myśl mi nie przeszło, żeby grzebać po wiadomościach prywatnych. Kwestia kultury.
Nie piszę po to, żeby zaogniać. Po prostu nie rozumiem, czemu zamiast walczyć z patologią (podglądania w bazach, o ile rzeczywiście takowa istnieje) tylko się przed nią ostrzega
