
Marceli napisał(a):Czyli u nas bez zmian...
Guedes de Lima napisał(a):Marceli napisał(a):Czyli u nas bez zmian...
Przykre... (nie żebym narzekał).
Marceli napisał(a):Guedes de Lima napisał(a):Marceli napisał(a):Czyli u nas bez zmian...
Przykre... (nie żebym narzekał).
Mógłbyś wrócić to coś by się tam podziałało...
Roland napisał(a):To już wasza decyzja. Fakty są takie, że cokolwiek się nie wydarzy, to bez pracy u podstaw nie wydarzy się nic.
Marceli napisał(a):Guedes de Lima napisał(a):Marceli napisał(a):Czyli u nas bez zmian...
Przykre... (nie żebym narzekał).
Mógłbyś wrócić to coś by się tam podziałało...
Helwetyk napisał(a):Zakładając, że Konsul nie wróci, zgodnie z obecną ustawą zasadniczą przejmę urząd do końca kadencji. Odruchowo zakładałem, że w odpowiedni proceduralnie sposób (to znaczy tak, żeby nie spowodować paraliżu) złożę rezygnację, aby można było wybrać następcę. Głośno jednak zastanawiam się, czy nie byłoby dobrze, tu i teraz, przyjąć wariantu teutońskiego, to jest przykleić się do stołka z programowym założeniem „nie będzie niczego” i pozwolić nam zajmować się ciekawszymi sprawami niż kolejne wybory, które i tak, prawdopodobnie, wiele nie zmienią.
Marceli napisał(a):Helwetyk napisał(a):Zakładając, że Konsul nie wróci, zgodnie z obecną ustawą zasadniczą przejmę urząd do końca kadencji. Odruchowo zakładałem, że w odpowiedni proceduralnie sposób (to znaczy tak, żeby nie spowodować paraliżu) złożę rezygnację, aby można było wybrać następcę. Głośno jednak zastanawiam się, czy nie byłoby dobrze, tu i teraz, przyjąć wariantu teutońskiego, to jest przykleić się do stołka z programowym założeniem „nie będzie niczego” i pozwolić nam zajmować się ciekawszymi sprawami niż kolejne wybory, które i tak, prawdopodobnie, wiele nie zmienią.
Jestem za. Wyrzućmy wybory i kadencyjność w ogóle - zmiana na stanowisku będzie zachodziła według potrzeb. Ewentualnie dodajmy wentyl bezpieczeństwa w postaci wskazania Konsula przez Króla Sclavinii.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość