Filip był dziwnie zmęczony - w takim stopniu, że nie wiedział, jak się nazywa. Przypomniał mu to stojący obok Heweliusz, który zamaszystym ruchem pokazał złożony podpis na dokumencie.
- Skądś znam tego człowieka... tylko skąd? To chyba jakaś słynna persona... No tak, to ja. - Pomyślał Filip.
Postanowił szybko się ulotnić, najlepiej do pokoiku z wygodną pościelą i plazmą na ścianie.
Uścisnął zgromadzonym ręce, Damom się lekko ukłonił i poszedł w stronę najbliższych drzwi.
- Mam nadzieję, że nadal wszystko stoi na swoim miejscu. - była to jego ostatnia myśl zanim padł na łoże.