Wysoki Trybunale,
Panie Przewodniczący SO,Nie będę ukrywać swej winy za hasłami pozornej niewinności. Stosunki między mną a Robertem von Thornem są bardzo napięte już od dłuższego czasu. W sumie chyba nigdy nie potrafiliśmy się między sobą dogadać, jednakże konflikt między nami przebył drogę sporą i eskalował w końcu w małą wojnę. Szczerze przyznam, iż nie lubię Roberta, nie szanuję jego osoby i choć pracę swoją i zadania mu powierzone wykonuje sumiennie, nie jest on w stanie zmienić nastawienia ludzi na provonthornową stronę. Jako jedna z nielicznych tutaj osób, a może i licznych, które przez Trybunał Koronny przewinęły się za sprawą RCA mam zamiar udowodnić Wysokiemu Trybunałowi, że moje postępowanie ma swoje umotywowanie zawarte w może już bardziej odleglejszej przeszłości.
Wysoki Trybunale, w moim mniemaniu Robert von thorn zasłużył sobie na takie a nawet gorsze zachowanie z mojej strony, gdyż jest on konfidentem, który moje prywatne sprawy, moje prywatne stwierdzenia wyniósł z mikroświatowego zacisza do reala, informując mojego partnera o zajściach na diskordzie, gdzie to Rolanda nie było. w wyniku czego przeżywać musiałam kolejną swą życiową batalię. Robert nie miał chyba pojęcia o tym, że w tamtym czasie miałam dostęp do prywatnej drogi komunikacyjnej mojego partnera i radośnie informował go o każdym moim kroku postawionym w zły jego zdaniem sposób. Nie mam zamiaru płaszczyć się przed ową osobą tylko dlatego, że jest jednym z asesorów trybunału koronnego. Dlatego też w związku z artykułem 40, punkt 1, podpunkt 3 informuję Wysoki Trybunał, iż w związku z wolnością słowa panującą w Księstwie Sarmacji decyzję o wyrażeniu własnego zdania na temat Roberta von Thorna, które popiera wielu sarmackich obywateli, mianowicie Robert jest czynnikiem zapalnym wielu konfliktów. Ma on zbyt wysokie mniemanie o swojej osobie, za bardzo wygórowane wymagania dotyczące innych ludzi i najchętniej w Sarmackim społeczeństwie widziałby tylko swoje marionetki, które potrafią mu tylko potakiwać. Nie lubi sprzeciwu, jemu wolno oceniać innych, innym jego nie. Dlatego przyszłam z odsieczą dla tych, którzy nie mogą już dłużej wytrzymać jego impertynencji, wściubiania nosa w nie swoje sprawy, skłócania sarmackiego społeczeństwa. Nazywając Roberta członkiem miałam na myśli przynależność do niewielkiej już grupy mikronautów, w tym Sarmacji. Nie uważam, by było to określenie znieważające jego osobę. Reszty moich słów, skierowanych do tegoż despoty nie będę tłumaczyć w żaden inny sposób niż powoływanie się na wolność słowa oraz przedstawienie własnego zdania na temat ów osobnika, które wcale pochlebne jemu być nie musi. Nie mam w zwyczaju przyklaskiwać osobom, które "wyżej srają niż dupę mają", dlatego też nie sądzę, by moja opinia, nader niepochlebna dla atencjusza spędzającego swe życie tylko i wyłącznie w internecie i w nim się zamykająca mogła go w jakikolwiek sposób urazić.
Jeśli jednak uraziła go moja bezpardonowa bezpośredniość, cóż bywa w życiu tak, że spotyka się ludzi bardziej wytrwałych niż my sami w dążeniu do własnego celu. Ja jednak nie mam ochoty ostatnimi czasy na mikroświat za sprawą właśnie osoby Roberta von Thorna, który należy do niebywale złośliwej i upartej w dążeniu do swych celów arystokracji atencjuszy internetowych, którym gdy real nie wychodzi zamykają się w internetowym świecie i próbują podporządkować sobie całe społeczeństwo należące do danej grupy. Jak dla mnie Robert von Thorn zachowuje się jak Prezes znanej polskiej partii rządzącej, który niby nie uczestniczy w życiu politycznym a jednak próbuje nader usilnie pociągać za sznurki rządzących czy też trybunał Koronny. Tu odwołam się do sprawy gdy jeszcze byłam Asesorem Trybunału Koronnego i prowadziłam sprawę Roberta w roli oskarżonego. Próbował on wymóc na mnie zmianę wydanego postanowienia o zgodzie na przesłuchanie powoływanego we wniosku świadka. Obie sprawy co prawda już odległe, jednakże screeny z obu momentów posiadam do dnia dzisiejszego. Obie rozmowy, rzeczona jak i ta między Robertem a moim partnerem przebiegały poprzez znany i lubiany system spamowy messenger via facebook.
Wysoki Trybunale, wnoszę o dopuszczenie dowodów w sprawie. Rozmów nie chcę upubliczniać w wątku na forum centralnym. Wnoszę zatem o zmianę statusu sprawy na sprawę toczącą się w trybie niejawnym.
Z poważaniem,
(-)Yennefer hrabina von Wither