Wasza Królewska Wysokość,
Baridajki, Baridajczycy,
Sarmatki, Sarmaci !
Chciałbym was zachęcić do wspólnej zabawy. Inicjatywy która wydaje mi się ciekawa, a która w mym mniemaniu może rozruszać naszą wspólnotę. Nie mam na myśli tutaj nic nowego, ten projekt niegdyś funkcjonował w Baridasie, tylko pod inną nazwą. Mowa tu o tzw pamiętnikach baridajskich, nie jest to nic odkrywczego. Wydaje się że może nam to pomóc pisać naszą historię dla potomnych, skoro za bardzo nam nie wychodzi patrzenie, opisywanie przeszłości, jak i zresztą planowanie jutra. To może dobrym pomysłem jest pisanie jej na bieżąco, opisywanie otaczającej nas rzeczywistości z perspektywy każdej chętnej Baridajki, chętnego Baridajczyka, a nóż może się coś ruszy. W każdym razie wydaje się to być jakimś krokiem naprzód.
Mroźnie przywitało mnie Królestwo Baridasu. Sroga zima daje swe znaki, nie jest różowo wręcz przeciwnie jest biało. Baridas nie widział takiej zimy od niepamiętnych lat. Drogi na peryferiach, a zwłaszcza na północnych krańcach Królestwa są zasypane i nieprzejezdne, gdyby nie pomoc miejscowej ludności to bym nie dojechał do swego dworku w Zollern. Rzecz jasna poczęstowałem ich ciepłą strawą i rozgrzewającym napitkiem. Następnie w słuchałem się w ich opowieści, plotki krążące po całym Baridasie. Głośno już się mówi o zarazie, wirusie który dziesiątkuje ludność w Republice Południowego Baridasu. Choroba ta ponoć nie bierze jeńców, oraz w błyskawicznym tempie się roznosi. Ponoć tłumy uchodźców kierują się w stronę Wedli, gdzie zorganizowano klinikę i obóz repatriacyjny za sprawą Wicehrabiego von Tehen - Dżeka. Dziwić może brak reakcji Dworu Królewskiego na wydarzenia w RPB. Ptaszki ćwierkają że Król jest niechętny południowcom, tylko dlatego że nie nawrócili się na religię máluską, a dalej wznoszą modły do majora Bravo. Jedni zaś twierdzą że sprawka scholandzkich służb specjalny którzy w ten sposób próbują się odgryźć za Awarę. W każdym razie sytuacja nie przedstawia się najlepiej, co powoduje że nie potrafię skupić się na swojej pracy, a dopiero od niedawna zajmuje stanowisko pisarza w rządzie królewskim. Co więcej mocno mnie to rozprasza, a mam dosyć ambitne plany jeżeli chodzi o Księstwo Sarmacji. Cóż zobaczymy co przyniesie jutro, bo na dzień dzisiejszy mam dosyć, trzydziestu chłopów na wyżywieniu nie licząc służby, a każdy z nich je za trzech i mam mocne problemy osobiste.
Baridajki, Baridajczycy,
Sarmatki, Sarmaci !
Chciałbym was zachęcić do wspólnej zabawy. Inicjatywy która wydaje mi się ciekawa, a która w mym mniemaniu może rozruszać naszą wspólnotę. Nie mam na myśli tutaj nic nowego, ten projekt niegdyś funkcjonował w Baridasie, tylko pod inną nazwą. Mowa tu o tzw pamiętnikach baridajskich, nie jest to nic odkrywczego. Wydaje się że może nam to pomóc pisać naszą historię dla potomnych, skoro za bardzo nam nie wychodzi patrzenie, opisywanie przeszłości, jak i zresztą planowanie jutra. To może dobrym pomysłem jest pisanie jej na bieżąco, opisywanie otaczającej nas rzeczywistości z perspektywy każdej chętnej Baridajki, chętnego Baridajczyka, a nóż może się coś ruszy. W każdym razie wydaje się to być jakimś krokiem naprzód.
26 styczeń 2019r.
Mroźnie przywitało mnie Królestwo Baridasu. Sroga zima daje swe znaki, nie jest różowo wręcz przeciwnie jest biało. Baridas nie widział takiej zimy od niepamiętnych lat. Drogi na peryferiach, a zwłaszcza na północnych krańcach Królestwa są zasypane i nieprzejezdne, gdyby nie pomoc miejscowej ludności to bym nie dojechał do swego dworku w Zollern. Rzecz jasna poczęstowałem ich ciepłą strawą i rozgrzewającym napitkiem. Następnie w słuchałem się w ich opowieści, plotki krążące po całym Baridasie. Głośno już się mówi o zarazie, wirusie który dziesiątkuje ludność w Republice Południowego Baridasu. Choroba ta ponoć nie bierze jeńców, oraz w błyskawicznym tempie się roznosi. Ponoć tłumy uchodźców kierują się w stronę Wedli, gdzie zorganizowano klinikę i obóz repatriacyjny za sprawą Wicehrabiego von Tehen - Dżeka. Dziwić może brak reakcji Dworu Królewskiego na wydarzenia w RPB. Ptaszki ćwierkają że Król jest niechętny południowcom, tylko dlatego że nie nawrócili się na religię máluską, a dalej wznoszą modły do majora Bravo. Jedni zaś twierdzą że sprawka scholandzkich służb specjalny którzy w ten sposób próbują się odgryźć za Awarę. W każdym razie sytuacja nie przedstawia się najlepiej, co powoduje że nie potrafię skupić się na swojej pracy, a dopiero od niedawna zajmuje stanowisko pisarza w rządzie królewskim. Co więcej mocno mnie to rozprasza, a mam dosyć ambitne plany jeżeli chodzi o Księstwo Sarmacji. Cóż zobaczymy co przyniesie jutro, bo na dzień dzisiejszy mam dosyć, trzydziestu chłopów na wyżywieniu nie licząc służby, a każdy z nich je za trzech i mam mocne problemy osobiste.
(-)Friedrich von Hohenzollern.