Trudność jest tego rodzaju, że nie jesteśmy w stanie doprowadzić do naturalizacji, by całą Starosarmację do jednego, wspólnego mianownika. Dobrze, że jest różnorodność, ale musimy ją uwspólnić.
To było kolejne już podejście do tematu. Narracja monarchistyczna nie jest zła, przy czym niewykorzystana. W zasadzie to trochę też porzucona bez wskazania kierunku, w którym powinna iść. Moglibyśmy do niej powrócić(a raczej uwypuklić, bo ona gdzieś tam jest) i objąć nią całą Starosarmację (z zachowaniem różnorodności lokalnej, której nie da się zatrzeć i nie powinno, zatem czy w Soli nie może być komuno-monarchofaszyzmu, w Czarnolesie archeo-monarchofaszyzmu, a w Grodzisku po prostu monarchofaszyzmu, a w Ferze jeszcze czegoś innego? Tworząc ze Starosarmacji swoistą unię miast monarchofaszystowskich?
To, że pojawiły się Dzielnice, to po prostu przejaw optymizmu aktywnościowego. Może źle zorganizowanego, ale jednak optymizmu. Przychodzi taki moment w prowincji, że jest dobrze, a wtedy zaczyna się kombinować, by pogodzić różne pomysły. Tak było u nas, tak teraz dzieje się w Sclavinii.
Przy czym ja nie jestem pewien czy Wasz defetyzm jest słuszny. W zasadzie to uważam, że jest trochę nie na miejscu. Patrzycie na to z doskoku i chyba nie widzicie szerszego obrazu. Zanim pojawiła się Tropicana - nie działo się tu absolutnie nic na płaszczyźnie narracyjnej. Teraz są jakiekolwiek ruchy. To pokazuje zatem, że dzielnice nie były pomysłem aż tak nietrafionym. Pozwoliły wydobyć na wierzch historię Tropicany i kogoś nią zainteresować. Oczywiście uprawnienia dzielnic to lekki przerost formy nad treścią, ale wylewanie, kolejny raz, dziecka razem z kąpielą, do tego na kamienie, z urwiska, jest, wg mnie, najgorszą rzeczą, jaką obecnie możemy zrobić, a którą robiliśmy już tyle razy, że dziecko ma dopiero zaleczone wstrząśnienie mózgu i kaprawe oko. Nie dobijajmy go.
Skoro wyciągnięcie na wierzch historii pozwoliło wkręcić w temat Remigiusza, to czemu mielibyśmy z tego rezygnować? Jest Tropicana ze stolicą w Soli, niech będzie. Mamy Fer w Gellonii, podkręćmy temat, może kogoś to weźmie. Mamy Grodzisk w Okręgu Stołecznym, zbudujmy tu monarchofaszyzm pompatyczny, wszak stolica. Mamy Czarnolas w dawnym Terytorium Koronnym, zróbmy coś z tym. Powiążmy te swoiste stolice z historią, które prezentują regiony. Zredukujmy uprawnienia dzielnic, naprostujmy to i trochę ujednolićmy. Dołóżmy do tego monarchofaszystowską otoczkę. Może być ciekawie.
Cztery Okręgi(?) (dzielnice nie brzmią, moim zdaniem zbyt mon-faszowo ;):
- okręg tropikański - ze stolicą w Soli,
- okręg stołeczny - ze stolicą w Grodzisku,
- okręg gelloński - ze stolicą w Ferze,
- okręg koronny - ze stolicą w Czarnolesie,
Trzeba wskrzesić partię (a raczej ją ożywić, bo żywa nie była nigdy). Jak mogło działać coś, co nigdy nie zostało właściwie przedstawione?
Wszyscy mieszkańcy są członkami Sarmackiej Zjednoczonej Partii Monarchofaszystowskiej.
Namiestnik jest Pierwszym Sekretarzem Sarmackiej Zjednoczonej Partii Monarchofaszystowskiej.
Komitet Centralny tworzą Sekretarze Regionalni wraz z Pierwszym Sekretarzem.
Sejmik Koronny jako oficjalna nazwa Zjazdów Partii, mianuje Sekretarzy.
Ja nawet sceduję Czarnolas na Starosarmację, co mi tam.
Komitet Centralny rządzi prowincją jako swoisty Rząd.
Partia wymusza na okręgach określone monarchofaszystowskie elementy, pozwalając jednak na odrębność. Co komu szkodzi, że Sekretarz Regionalny Okręgu Tropikańskiego obwołał się El Dictatore? Partia może go strofować, ale póki realizuje linię partii, to jego czemu mielibyśmy tego zabraniać?
Pytanie tylko czy zmieniamy nazwy w prawie, żeby było to bardziej przezroczyste i czytelne, bo przez te niedopowiedzenia zabiliśmy całkiem dobrą narrację.
Takie moje zdanie.
Rectum.